sobota, 28 grudnia 2013

Muły siostry Sary (Two Mules for Sister Sara) 1970 reż. Don Siegel

   Filmweb usłużnie doniósł mi, że Muły siostry Sary to nie tylko western, ale i komedia. Z tego też powodu spodziewałem się salw śmiechu z wnętrza własnej osoby, a okazało się, że humoru jest jedynie nieco więcej niż w innych podobnych produkcjach. I bardzo dobrze! Także Moi Drodzy Kowboje, niech nikt się nie da zwieść, a przez to zniechęcić. Ten film to całkiem niezły (anty)western.

   Przymierzając pustynię jeździec Hogan (Clint Eastwood) ratuje z opresji kobietę (Shirley MacLaine), która okazuje się być zakonnicą. Chociaż różnią się charakterami i postawami moralnymi, siostra Sara daje radę przekonać kowboja, by pomógł jej w walce z francuskimi okupantami u boku meksykańskich buntowników.


   Film zaczyna się nieźle bo od rewelacyjnego motywu Morricone towarzyszącego cudnemu zachodowi słońca, a dalej pięknym krajobrazom. Tak, to jeden z tych westernów, w których muzykę i plenery można chłonąć z prawdziwą rozkoszą. Tworzą one niesamowity klimat i znakomicie uzupełniają fabułę.


   Przechodząc do meritum, zacznę od tego, że tym razem wątek miłosny zupełnie mi nie przeszkadza, bo w zasadzie cały film jest jednym wielkim wątkiem miłosnym. Nie ma tu ckliwości i namiętności, relacje bohaterów przypominają bardziej końskie zaloty i niezmiennie przywołują uśmiech na twarzy. Shirley MacLaine jest naprawdę czarująca w swojej roli i niewiele brakowało, a rzekłbym że skradła Eastwoodowi film :D Jednak najlepszy filmowy rewolwerowiec wszech czasów raz jeszcze wysoko zawiesza poprzeczkę, mistrzowsko wykorzystując zarówno rewolwery jak i swój umysł. Co ważne (choć nie zaskakujące) poświęca się on sprawie dla pieniędzy, a po części przez słabość do siostry Sary. Nie ma tu miejsca na pierdoły o cudownie odmienionym kowboju, który zostaje bojownikiem o wolność. Jest tylko pragmatyzm i żądza pieniądza. No i kuszący tyłek siostry Sary :D Ona sama zaś też nie jest typową zakonnicą, a ma swój mały sekret, którego nie będę zdradzał :) W każdym razie pewna Murzynka wiele lat później przeżywała podobne perypetie ;D


   Trochę zaskoczyło mnie pojawienie się Indian, to w zasadzie epizod, który pozwolił na zagmatwanie sprawy. Można było bardziej pociągnąć wątek czerwonoskórych, a tak pojawiają się by zaraz zniknąć. Śmiesznym jest też, że zostają przegonieni... krzyżem. Następująca po tym scena z wyciąganiem strzały jest nieco przydługa i to chyba jedyna dłużyzna w całym filmie.


   Co jeszcze chciałbym rzecz? Tak się wszyscy śmiejemy z hollywoodzkich filmów, w których Amerykanie współcześnie (często w pojedynkę) ratują świat. Cóż, na realia XIX-wieczne mieli filmowcy podobne zapatrywanie, bo po raz kolejny Amerykanin ratuje, nie świat, lecz Meksyk przed obcym najeźdźcą, gdyż wśród Meksykańców nie ma ani jednego ogarniętego chłopa zdolnego samemu dokonać tego wyczynu.


   Koniec jest całkiem widowiskowy, a bohaterowie stosują rozmaite fortele, których nie powstydziłby się sam pan Zagłoba. Naprawdę kawał świetnego kina :)



7 komentarzy:

  1. bardzo dobry film jak chodzi o komediowe westerny to mój top 2 to byłyby popierajcie swojego szeryfa kasia balou lee marvin robi tam chyba życiową robotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kasię Ballou" miałem na swojej liście, "Popierajcie swojego szeryfa" dopisuję ;)
      Słyszałem że jeszcze "Frisko Kid" jest niezły w tym temacie.

      Usuń
  2. Mnie się "Kasia Ballou" nie podobała, "Frisco Kid" trochę lepszy, ale też bez rewelacji. Tak naprawdę to nie przepadam za westernami komediowymi, np. "Płonące siodła" są według mnie średnie, parę fajnych gagów, ale częściej wzbudza irytację niż śmiech. Ale "Muły siostry Sary" to jednak bardzo dobry western komediowy, mogę polecić także "Balladę o Cable'u Hogue'u" i "Na szlaku Alleluja", choć nie gwarantuję że przypadną Ci do gustu ;)

    "Popierajcie swojego szeryfa" jeszcze nie widziałem.
    Z filmów Dona Siegela godnym polecenia westernem, pozbawionym jednakże humoru, jest "Rewolwerowiec" z ostatnią rolą Johna Wayne'a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mam kolejne kilka tytułów do listy, dzięki :)
      Eastwooda chyba już wyeksploatowałem :D

      Usuń
  3. Doprawdy ? A ,, The Beguiled'' ( Oszukany ) Dona Siegela 81' , to pies ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. No coś tam jest jeszcze, prócz tego choćby "Bronco Billy" (znów komedia westernowa), ale zasadniczo bliżej mi już końca niż dalej :D

      Usuń