Czy ja już oglądałem jakąś parodię westernów? Hmmm... prócz kilku filmów, które stały się nią przez nieudolność twórców... chyba nie. Trzech Amigos już od dawna zachwalał i polecał mi kolega w pracy. A że przedwczoraj miałem trochę wolnego to sprawdziłem na YT i jak okazało się, że są to odpaliłem.
OPIS:
Początek XX wieku. Trzech hollywoodzkich aktorów w wyniku pomyłki zostaje najętych przez mieszkańców, biednej meksykańskiej wioski do pozbycia się zagrażających im bandytów.
Western absurdalny
Urzekła mnie ogólna koncepcja. Z takiego pomysłu można było zrobić zarówno prawdziwy western jak i komedię. Nie będziemy tu jednak gdybać co by było, jest komedia i kropka. Jak dla mnie niestety za dużo tu absurdu (tego typu humor, podobnie jak przy Ściśle tajne do mnie nie przemawia), albo inaczej: film jest nierówny, momentami humor bazuje na całkiem normalnych zjawiskach i sytuacjach, a chwilę staje się nazbyt abstrakcyjny. Śmieszne to i owszem, ale jak dla mnie to już mogli całkiem popuścić wodze wyobraźni i zrobić film zupełnie od czapy.
Przyznać muszę, że Trzej Amigos nadal się nie zestarzeli, w porównaniu do tego typu współczesnych produkcji, które sięgają dna, ten pomimo prawie trzydziestu lat prezentuje całkiem wysoki poziom. Humor jest i prosty i wyrafinowany, ale w żadnym razie prostacki czy niesmaczny.
Postacie to mocna strona całości, podobnie jak odgrywający je aktorzy. Kiedyś lubiłem Chase'a i nawet tu, będąc w szczytowej formie, dał radę mnie oczarować. Steve Martin którego nigdy nie lubiłem, tu wyjątkowo mnie nie drażnił. A Martin Short? Szczerze powiedziawszy faceta znam i owszem, ale zawsze pozostawał dla mnie aktorem drugoplanowym, którego jedynie mgliście kojarzyłem. Jako jeden z Amigos okazał się przezabawny i... chyba nawet lepszy od Chase'a. Tworzą oni świetne trio, nic dodać, nic ująć.
Nie znalazłem tu nawiązań do konkretnych westernów, raczej ogólnie do całości gatunku. I wyszło to nieźle. Gdyby nie cała ta błazenada, to i kawał dobrego westernu można by wykrzesać dzięki tym scenografiom, kostiumom i stażystom.
W sumie warto zobaczyć, bo Trzej Amigos nie są źli. Tylko ja jakiś taki wybrakowany, że mam wybredne poczucie humoru.
P.S. Następny recenzowany film będzie w pewien sposób podobny do tego. Opowiada historie filmowca, który chce nakręcić western i przypadkiem sam staje się jego bohaterem. Ktoś zgadnie co to?
Tutaj Trzej Amigos dostępni z lektorem:
Trzej Amigos
Lubię komedie Landisa z lat 80. Niemal każdy jego film z tej dekady jest znakomity, dostarcza solidnej porcji rozrywki. Lubię absurdalny humor, u Landisa jednak tego absurdu nie było wcale tak dużo jak np. u Mela Brooksa czy we wspomnianym w recenzji "Top Secret". Z westernowych parodii to "Trzech Amigos" oceniam wyżej niż np. "Płonące siodła" Mela Brooksa, które mimo licznych nonsensownych sytuacji i pomysłowych gagów pozostawiły jakiś niedosyt, który sprawił że nie miałem ochoty do niego wracać. A "Trzech Amigos" chętnie bym sobie odświeżył.
OdpowiedzUsuńCytat: "Cała trójka tworzy świetny duet, nic dodać, nic ująć."
Chyba trio, nie duet ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak sobie przypomnę jego filmy z lat 80' to też w sumie byłem prawie zawsze zadowolony. Teraz już bym po nie nie sięgnął, niemniej zostawiły całkiem miłe wspomnienia.
UsuńGłupi błąd, dzięki za zwrócenie uwagi ;)
w sumie kasia bayou była też parodią więc to będzie drugi text a jak liczyć lemoniadowego joe to trzeci ;)
UsuńZajebista scena z piosenką przy ognisku. No i to namalowane soczystymi kolorami niebo. Martin Short, Chevy Chase, , Steve Martin gwiazdy Saturday Night Live razem na ekranie. Pamiętam kiedyś gdy wchodziły do Polski anteny satelitarne, to był taki kanał Filmnet i non stop Trzej Amigos leciało. Ahhh :)
Usuń@ Robk
Usuń"Kasia" miała w sumie dość sensowną fabułę, ale już o "Lemoniadowy Joe" zapomniałem :D Faktoza, tam to dopiero było dziwnie!
@ Patryk
No właśnie, z jednej strony mi się to nawet podobało, ale z drugiej za bardzo kontrastowało z innymi zabawnymi scenami, które były zrealizowane całkiem realistycznie.