wtorek, 25 lutego 2014

Kasia Ballou (Cat Ballou) 1965 reż. Elliot Silverstein

   Kasia Ballou to bardzo ciekawy western, choćby dlatego, że główną bohaterką jest w nim kobieta. To tez jeden z tych filmów, które miałem na swojej liście od bardzo dawna, ale jakoś nigdy nie było czasu...

OPIS:

   Młoda nauczycielka, Kasia Ballou (Jane Fonda) wraca w rodzinne strony, by podjąć pracę. Po drodze spotyka dwóch drobnych przestępców, Jeda (Dwayne Hickman) i Claya (Michael Callan). Na miejscu okazuje się, że jej ojciec (John Marley) ma problemy z lokalnym łotrem. Kasia postanawia wynająć swoich znajomych z pociągu, by zrobili z nim porządek, gdy okazuje się, że ich przeceniła, posyła po starego rewolwerowca Shelleena (Lee Marvin). Okazuje się to jeszcze bardziej chybioną decyzją...


Dobry początek.

   Film jest w moim odczuciu dość nierówny. Po całkiem niezłym starcie, gdy kilka początkowych scen bardzo mnie rozbawiło, bohaterowie zainteresowali i zaskarbili sobie moją sympatię, a akcja posuwała się do przodu, w którymś momencie wszystko siadło. Film dzieli się na trzy części: problemy Kasi i ojca z lokalnym zbirem, bandycki epizod Kasi i powrót do miasteczka celem zemsty. To materiał na trzy filmy, a tu upchnięto to razem. A ta cała chryja z napadem na pociąg była chyba najbardziej chybionym pomysłem.


Kasia.

   Pomimo prawie ośmiu dych na karku Jane Fonda wciąż trzyma się nieźle. Gdybym jednak nie zobaczył na własne oczy, to nie uwierzyłbym, że w połowie lat 60' była chodzącą seksbombą :o Już chociażby dla jej wdzięków warto obejrzeć ten film! :D No, ale zejdźmy na ziemię... Początkowo z pozoru głupiutka gęś, szybko pokazuje pazur i przypomina, że nie należy oceniać książki po okładce. Fonda zagrała naprawdę nieźle. Swojej postaci prócz uroku osobistego, któremu nie można się oprzeć dała jeszcze sporą dawkę humoru i prawdziwą charyzmę. Nic dziwnego, że panowie ledwo dają radę dorównać jej kroku.


Chłopaki.

   Duet cwaniaków Jeda i Claya  zasila pracujący u Ballou Indianin Jack (Tom Nardini), a wkrótce rewolwerowiec Shelleen. Niestety nawet wspólnymi siłami panowie nie są w stanie ochronić swoich chlebodawców. Jed i Clay są zbyt nieporadni, Jack nie potrafi wybić się ponad swoją przeciętność, a Shelleen łazi wiecznie naprany. Razem z Kasią stanowią niezłą bandę dziwaków, choć nie tak pokręconą jak świta Eastwooda w Wyjętym spod prawa Josey Wales'ie. Najwięcej śmiechu dostarcza Clay, ale jak już wspomniałem z biegiem akcji i on się wypala. Przestaje bawić również pijaństwo Shelleena. Wszystko to idzie na zmarnowanie, bo moim zdaniem twórcy przekombinowali, chcąc zbyt wiele.


Kiedy akcja zwalnia.

   Cała ta ucieczka po śmierci Franka Ballou nie ma ładu i składu. Banda oferm z dnia na dzień bierze się za napad na pociąg i co lepsze udaje im się to :D I gdyby w tę stronę pokierowano akcję wszystko byłoby w porządku, ale po czasie znowu wracamy do punktu wyjścia, gdzie Kasia decyduje, że czas na zemstę. W międzyczasie dokonuje się cudowna przemiana Shelleena, która nikogo chyba nie zaskakuje, ale patrzy się na nią całkiem przyjemnie.


Podsumowując.

   Uff, uff. Film dobry lekki i przyjemny, ale z licznymi zgrzytami. Nieco oderwany od rzeczywistości również, ale to bez znaczenia. Ogląda się całkiem nieźle, za wyjątkiem tych ciągłych zmian, a właściwie zamieszania, które wprowadza Kasia. Może pod koniec dochodzi trochę dłużyzn, ale nie ma co narzekać. Technicznie też jest nawet dopracowany, chociaż dupy nie urywa. Gra aktorska jest dobra, zaskoczył mnie Marvin w roli zdegenerowanego rewolwerowca i wspomniana wyżej Fonda, chłopaki stanowili raczej tło.

   Kasia Ballou to miła odmiana dla miłośników westernu, polecam jeśli macie ochotę na coś lepszego.


4 komentarze:

  1. co do wdzięków fondy to obejrz sobie kiedyś barbarelle ;) a sam film mnie bawi jest tu pare scen co mnie zawsze o napad śmiechu przywołują ( lee marvin na koniu gdy ma kasie ratować :DD ) choć przyznaje że takie gagi nie każdemu podchodzą ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brabarella, hmmm, przeczytałem opis. Nieźle pokręcony film :D Aż spróbuję :D

      Usuń
  2. "Barbarella" to jeden z najbardziej kiczowatych filmów jakie widziałem.
    "Kasia Ballou" nie przypadła mi do gustu. Marvin znakomity, Fonda urocza, muzyka super, ale film mnie rozczarował i zamiast śmiechu pojawiało się zażenowanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. O Kasia. Jedna z tych klasyków, której najbardziej nie cierpię. ;)

    OdpowiedzUsuń