poniedziałek, 10 lutego 2014

Deadwood [serial] sezon 3 reż. David Milch

   W porównaniu z drugim sezonem jest lepiej, akcja znów nabiera rozpędu, a politykowanie się trochę ogranicza. Wojna z Herstem wchodzi na wyższy poziom i prócz zwyczajowego spiskowania i szantażowania dochodzi do rękoczynów.

   W życiu bohaterów w zasadzie niewiele się zmienia, Jane dalej chleje, Bullock wrzeszczy i zaciąga łobuzów za ucho do aresztu, Charlie zdaje się być zagubiony, a Żydek... o przepraszam, Sol robi kasę. Doktor zaczyna poważnie chorować, jednak nijak nie wpływa to na fabułę. Jak zawsze klasę trzyma Al znacznie podnosząc poziom serialu. Pokazuje on znowu bardziej ludzkie oblicze (chociaż parę brutalnych akcji też ma miejsce) stając się łagodniejszym. Nawet miło patrzeć jak obóz się rozrasta powoli zamieniając w miasteczko z coraz to nowymi instytucjami.


   Niestety cień Hersta nad Deadwood nie nastraja pozytywnie, myślę że nie jestem jedynym, który zżył się z bohaterami i kibicował zarówno całej społeczności jak i pojedynczym jednostkom.

   Parę nowych wątków uznałem za niepotrzebne, a nawet irytujące, jak choćby trupa teatralna. Żadna z należących do niej postaci nie wzbudziła mojego zainteresowania, ani sympatii. W ogóle nie wiadomo czemu miało służyć ich przybycie, a także co łączyło ich lidera z Alem. Relacje Bullocka z żoną również nudzą, szczerze powiedziawszy obyło by się bez tego.


   Zakończenie zostaje otwarte. Szkoda że nie nakręcono kolejnego sezonu, bo po tym pozostał pewien niedosyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz