środa, 2 października 2013

Zaczynamy!

   Od paru lat jestem zapalonym kinomaniakiem. Przede wszystkim interesuje mnie kinematografia węgierska, a w dalszej kolejności filmy o wielkich potworach (szczególnie Godzilli). Poza nimi staram się oglądać w zasadzie wszystko co pojawia się aktualnie w kinach, a w wolnym czasie nadrabiam zaległości ze starszymi filmami. Jest jednak jeszcze jeden gatunek, który darzę wyjątkową sympatią - western. Jako dzieciak nienawidziłem oglądać ich w telewizji, by potem niejako zapomnieć o ich istnieniu, a teraz jako dorosły odkryć na nowo.

   Na tym blogu zamierzam zamieszczać recenzje obejrzanych przeze mnie filmów w nadziei, że może kogoś to zainteresuje i zarazi bakcylem.

Albo zwyczajnie przyda się by zerżnąć do prezentacji maturalnej :D

10 komentarzy:

  1. Kinematografia węgierska? Hmmm.. skąd to zainteresowanie? :)

    -Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wirus, który ciągle ewoluuje... :D

      Zaczęło się od próby poznania języka węgierskiego pewnego lata (z nudów), potem zainteresowałem się ich historią, następnie muzyką, itd. Doszło i do filmu :) Choroba dalej się rozwija.

      Usuń
  2. Witam w Klubie Miłośników Westernu ;) Odkąd pamiętam, zawsze lubiłem klasyczne amerykańskie westerny i widziałem ich mnóstwo. W ciągu ostatnich lat zwróciłem się jednak bardziej w stronę spaghetti westernów, wśród nich też można znaleźć prawdziwe perełki.
    Z kina węgierskiego widziałem niewiele, parę filmów Miklosa Jancso ("Gwiazdy na czapkach", "Desperaci") oraz jeden, który szczególnie polecam - komedię pt. "Świadek" (1969, reż. Péter Bacsó).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię i westerny i spaghetti westerny równie mocno. Niestety mam spore zaległości, które staram się szybko nadrobić.

      "Świadka" dopiero muszę zobaczyć, póki co jedynie o nim czytałem. Szczęśliwie jest na gryzoniu i już ściągam. Dzięki że mi przypomniałeś :)

      Usuń
  3. Westerny! Ja serdecznie witam w polskiej blogosferze każdego, kto lubi westerny! :D
    A btw.: nie wiem, czy oglądałeś, ale bardzo polecam: serial "Deadwood". Raptem trzy sezony, więc to tyle co nic przy tych tasiemcach, które teraz się kręci. ;) A to jest naprawdę wypasisty serial, dotykający miliona problemów i z totalnie niesamowitymi bohaterami. No i jest Dziki Bill Hickock. Uwielbiam go. ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło mi :)
    A dziękuję za cynk, spróbuję w wolnej chwili, chociaż z zasady nie oglądam seriali (czasu brak).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ból z serialami, mam to samo. Ale ten po prostu mnie wessał jak ruchome piaski. Obczaj. ;)

      Usuń
  5. Chociaż "Deadwood" mi się podobał to obejrzałem na razie tylko sezon 1, zabrakło mi na końcu jakiegoś twista, który zachęciłby mnie do oglądania kolejnego sezonu. W dodatku serial oparty jest na faktach i mam wrażenie, że wiem w jakim kierunku potoczy się akcja. Ale jak znajdę czas to na pewno wrócę do tego serialu.

    OdpowiedzUsuń