Podążając za
Na trzeźwo nie warto, jako dyżurny Kowboj Internetu czuję się w obowiązku przedstawić Wam pewien przezabawny krótkometrażowy western. Koncepcja jest prosta, lecz w swej prostocie genialna. Do saloonu wchodzi Rewolwerowiec, obcy w miasteczku. Miejscowi popatrują na niego nieufnie, ale nikt nie jest specjalnie zainteresowany jego osobą poza braćmi Henderson. A wiemy to dzięki Narratorowi, którego... jakimś cudem słyszą również bohaterowie :D
Głos zdradza myśli wszystkich obecnych w lokalu prowadząc do konfliktu między bohaterami, a przy okazji ośmieszenia każdego z nich. Błyskotliwe i utrzymane w lekkim tonie dialogi czynią z niebezpiecznej westernowej scenki w barze prawdziwą farsę, a z groźnych kowbojów grupę błaznów. Dodatkowo technicznie to kawał dobrej roboty, bardziej jakby w stylu spotów reklamowych, ale ciągle kapitalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz