sobota, 10 stycznia 2015

Biały kanion (The Big Country) 1958 reż. William Wyler

   Biały kanion to niemalże kowbojska epopeja. W prawie trzech godzinach zmieszczono niemal wszystko to co klasyczny western miał przez lata do zaoferowania.

   Chociaż należy on do klasyki to jednak nie jest tak łopatologicznie czarno-biały jak niektóre inne tytuły z lat 50'. Każda z walczących stron ma swoje racje, ale i różne grzeszki na sumieniu. W całej tej zbieraninie jedynie Peck i Simmons pozostają jednoznacznie pozytywnymi bohaterami.

the big country

   Biały kanion to historia zwaśnionych rodów chcących przejąć kontrolę nad ranczem z wodopojem potrzebnym do hodowli bydła. Rodzina Terrillów z dziarskim majorem na czele, Są bogaci i dobrze wychowani, ale przy tym bezlitośni w walce z konkurencją. Rodzina Hannasseyów to z kolei ludzie prymitywni i brutalni, ale przy tym odważni i bojowi, przewodzi im Rufus, będący chyba najszlachetniejszym, mimo braków w obyciu, z całej tej familii. Ich sytuacja się komplikuje, gdy do Terrillów przyjeżdża James McKay, dżentelmen ze Wschodu, który szybko włącza się w konflikt, lecz nie rezygnuje z samodzielnego myślenia.

the big country

   Taka epicka historia nie mogłaby się mogłaby się rozgrywać byle gdzie, więc i plenery są niesamowite, mamy rozległe prerie, pustynie i kaniony. W takich pięknych okolicznościach przyrody kręcono piękne zdjęcia do filmu, co obok fabuły jest bardzo ważnym elementem każdego westernu nadając mu klimat. A klimat jest tu bardzo klasyczny, szczególnie w połączeniu z muzyką.


   Fabuła to zdecydowanie najmocniejszy punkt Białego kanionu. Jest bardzo rozbudowana i wielowątkowa, czego tu nie ma: walka zwaśnionych rodów, nietrafiona miłość, kapitalne walki będące w zasadzie sąsiedzkimi zajazdami. Twórcy zaserwowali nam też sporo wyrazistych postaci, także film cechuje się przepychem. Cechują ich chciwość i łajdactwo, ale też honor i szlachetność, co ciekawe czasami zaskakując u bohaterów, których byśmy o to z początku nie podejrzewali.

   Biały kanion to klasyczny western z rozmachem, a co ważne absolutnie nie sztampowy.

the big country

2 komentarze:

  1. i mamy tu jeden z najsłynniejszych motywów westernowych rzecz która każdy chyba zna choć wiele osób nie ma pojęcia że to z tego filmu :))do tego jeden z najlepszych z reżyserów tych czasów i obsada i esencja klasyki filmowej gotowa :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu hicior, na pewno kiedyś do niego jeszcze wrócę :)

      Usuń