poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Idąc na południe (Goin' South) 1978 reż. Jack Nicholson

   Czemu wybrałem ten film? Nie wiem, leżał od jakiegoś czasu na dysku, to wziąłem. Miałem obejrzeć z YT Jesse James i córka Frankensteina, ale szkoda mi póki co rozumu. A Nicholsona uwielbiam i aż dziwię się, że koniec końców nie umieściłem go na mojej liście Top 10 aktorów.
Idąc na południe to jeden z czterech wyreżyserowanych przez niego filmów i w dodatku sam zagrał główną rolę. To musiało się skończyć sukcesem.


OPIS:

   Skazany na śmierć bandyta Frank (Jack Nicholson), dostaje szanse na nowe życie żeniąc się z Julią (Mary Steenburgen) właścicielką okolicznej farmy.



Strzał w dziesiątkę.

   Hmmmm... ten film jest po prostu świetny. Po westernie komediowym oczekiwałem dokładnie tego co zaserwował Nicholson. Jest sporo humoru, głównie za sprawą Moona, który początkowo w co drugie zdanie wplata jakieś seksualne aluzje, prowokując Julię. Oczywistym jest, że dziewczyna w końcu mu ulegnie, bo mimo iż ma on spojrzenie szaleńca, to całkiem niezłe ciacho jest. Śmieszą więc nie tylko dialogi, ale i komiczne sytuacje, do których doprowadza niemal każdorazowo Henry.


   Gra aktorska jest boska. Nicholson pokazał mistrzostwo świata, bawiąc niemal na każdym kroku. Mary Steenburgen zagrała całkiem nieźle, tym bardziej że to jej debiut. Ze znanych warto jeszcze wspomnieć cudnego jak zawsze DeVito i komicznego Christophera Lloyda. Co ciekawe, bohater Lloyda - Towfield smali tu cholewki do Julian granej przez Steenburger i chociaż jego zaloty kończą się fiaskiem, to jednak kilkanaście lat później w Powrocie do przyszłości III, również w westernowym klimacie, udaje im się zostać szczęśliwą parą.


   Ciekawa fabuła i wyraziste postacie nie pozwalają się nudzić. Prócz komedii są tu jeszcze wątki dramatyczne (ach ten ich niełatwy związek) i trochę akcji, bo i co to by za western był jakby sobie nie postrzelali. :) Wszystko we właściwych proporcjach i na swoim miejscu.



   A poza tym? Piękne zdjęcia, rewelacyjne scenografie i rekwizyty, dopasowane kostiumy... Aż nie chce się wierzyć, że ten film to komedia, został zrobiony zbyt starannie.


   Ot i kawał dobrego kina wartego polecenia każdemu :)



7 komentarzy:

  1. Nie wiedziałem, że Nicholson kręcił filmy. Dzięki tobie już wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy to i ja do dzisiaj nie wiedziałem :D

      Usuń
  2. Mam to na liście nieobejrzanych , tak czeka od lat. Story znam, podoba mi się pomysł wyjściowy . No i gra tu John Belushi , każdy film z nim jest na wagę złota.
    Jack się sprawdził w westernach , zagrał w czterech, z czego dwa umieściłbym w swoim Top 10.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać tu, że podobnie jak DeVito, Nicholson po prostu dobrze się bawił na planie. Szkoda że bardziej nie poszedł w stronę westernów.

      Usuń
  3. Se obadaj ,, Shooting'' i ,, Missouri Breaks'' , to będziesz miał to ,, bardziej''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle się wyraziłem, chodziło mi o większą ich liczbę.

      Usuń
  4. Jakośc bardziej jest w cenie niż ilośc, w westernie tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń