sobota, 27 września 2014

Szybcy i martwi (The Quick and the Dead) 1995 reż. Sam Raimi

   Za dużo westernów w latach 90' nie powstało, więc rzuciłem się na Szybkich i martwych jak Cygan na kupę gruzu i niestety pożałowałem.

OPIS:

   Rewolwerowczyni (jest takie słowo?) Ellen (Sharon Stone) przybywa do miasteczka rządzonego przez bandytę Heroda (Gene Hackman), by wziąć udział w turnieju rewolwerowców.



   Ten film to niestety nie western komediowy, a jakaś parodia, albo farsa. Mamy tu przerysowane postacie i sytuacje, co choć irytująco nieudolne jest jeszcze do zniesienia. Porażką są sceny absurdalne, które kłócą się z przyjęta konwencją filmu niezbyt poważnego, ale trzymającego się zasad rządzących tym światem (biologii, fizyki). Humor miał tu nawet potencjał, nie powiem, tylko jakoś... kurde, sam nie wiem co poszło nie tak. Może to przez te nazbyt karykaturalne postacie, może przez drewnianą Stone, może przez za mały kontrast do poważniejszych poczynań, które i tak były komiczne. W każdym razie dla mnie humor leży i kwiczy.


   A skoro wspomnieliśmy już o Sharon. Strasznie się ucieszyłem na jej widok, znam ją tylko z nazwiska jako gwiazdę kina, filmów żadnych za bardzo nie kojarzę, ale nieważne. Po prostu ucieszyłem się na kobietę w roli głównej. A ona mnie zawiodła ;( A tak poważnie, część scen z nią jest rewelacyjnych, gdyby je wyciąć do jakiegoś trailera czy coś, to byłoby super, ale inne sprawiają wrażenie jakby na planie pojawiła się jakaś sierota, która nie wie co tam robi.


   Russel Crowe z kolei zagrał dobrze, ale po całości na poważnie (może poza kilkoma kretyńskimi, świętoszkowatymi tekstami), co zupełnie nie pasowało do błazenady jaką uskuteczniali pozostali. Gene Hackman za to rewelacja. Zagrał tu skurwysyna na miarę swoich postaci z Polowania i Bez przebaczenia. No i był jeszcze Leoś, uroczy chłopaczek i nawet fajna postać, ale nie do westernu, nawet takiego jak ten. Jakoś mi ten mały lowelas nie przypadł do gustu.


   To co jeszcze mi się w tym filmie nie podobało to zdjęcia. Mnóstwo dziwnych najazdów i odjazdów kamery, jakieś dziwne przebitki, mnóstwo "artystycznych ujęć", a wszystko to wyglądało dziwnie. Takie upiększanie na siłę.

   Fabuła jest naciągana na maksa, ale byłbym nie sprawiedliwy gdybym nie pochwalił twórców za aurę tajemnicy otaczającą dawne sprawy bohaterów i ich motywacje. Dupy nie urywa, ale jest nieźle. Co i tak nie daje rady wyrównać większości naciąganych i dziwnych scen.


   Szybkich i martwych nie polecam jeśli jeszcze nie oglądaliście, wystarczy że ja to zrobiłem.

12 komentarzy:

  1. O Jeżu Kolczasty, ten film był okropny. Już pomijam fakt, że nie przepadam za Sharon, bo mam wrażenie, że zawsze, ale to zawsze musi się rozebrać :P Nie jestem targetem, no^^ Ale fabuła była zupełnie głupia, postacie pojawiały się i znikały, miałam wrażenie, że oglądam jakąś sieczkę, a nie film. I obawiam się, że oni właśnie chcieli to zrobić na poważnie. I to tak bardzo bolało. Może gdyby zdecydowali się na pastisz, to coś by z tego było.
    Ale owszem, Hackman był świetny. To było moje jedyne światełko w tunelu i tylko dlatego przez to nieszczęście przebrnęłam. Leo też dał radę. Nic specjalnego, ale na tle smęcącego księdza jakoś jednak go wolałam. Szkoda, że tak naprawdę jego rola polegała tylko na tym, żeby podkreślić, jak bardzo zły jest Hackman. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko staje się jasne, gdy spojrzeć na filmografię pana Raimi. Pan i władca kina klasy B, którego największym osiągnięciem był Spiderman (za którym zresztą nie przepadam).

      Szkoda tylko zmarnowanej obsady, bo ile Hackman się jeszcze wybronił, to Crowe poległ (chyba nie ze swojej winy i Salomon nic by z takim scenariuszem nie zrobił), a jak pokazała 3:10 do Yumy, to dobry materiał na kowboja.

      Usuń
    2. Evil Dead 1 i 2 Raimiego to absolutna klasyka dodajmy jeszcze Prosty Plan i Darkmana a spiderman to może najlepsze osiągnięcie ale dla gimbazy

      Usuń
  2. ,,Spiderman'' największym osiągnięciem Raimiego?! Pogięło i to równo.
    ..Evil Dead'' widział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się "Szybcy i Martwi" podobali. Głównie ze względu na Sharon Stone i fajną pracę operatora. Nic nie przebije "Evil Dead", czyli "Martwe Zło". Ja pamiętam jeszcze naklejkę na kasecie VHS z filmem znanym jako "Dzika Śmierć". Uwielbiam 1 i 2 część. Do trzeciej mam więcej sentymentu niż uwielbienia.

      Usuń
  3. I widzisz, co narobiłeś ?! Wiewiórka mi spierdoliła

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno się znajdzie, zobaczysz, zaloguj się jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, manifestacja mojego wirtualnego ducha się tu objawiła, podczas gdy ciałem siedziałem w pracy :D

      Żarciki się trzymają, co? :D :D

      Usuń
  5. No widzisz, już jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Evil Dead 1 i 2 Raimiego to absolutna klasyka dodajmy jeszcze Prosty Plan i Darkmana a spiderman to może najlepsze osiągnięcie ale dla gimbazy

    OdpowiedzUsuń