Odkrywania klasyków (spaghetti) westernu na nowo, ciąg dalszy. Po fantastycznej Kuli dla generała kolejny nieprzeciętny przedstawiciel gatunku: Twarzą w twarz.
Film opowiada o nauczycielu z Północy Bradzie Fletcherze, który udaje się na Południe ze względu na suchszy klimat służący jego zdrowiu. Na miejscu profesor z własnej winy, a bardziej głupoty staje się zakładnikiem bandyty Solomona "Beauregarda" Benneta, a z czasem, na skutek splotu rozmaitych zdarzeń, towarzyszem jego wędrówki. Profesor to prawdziwy humanista, człowiek inteligentny i oczytany, kierujący się moralnością, która każe mu pomagać nawet swoim oprawcom, takim jak Bennet. Inna sprawa, że Fletcher zupełnie nie przystosowany do warunków życia na Dzikim Zachodzie staje się w pewien sposób uzależniony od Beau. Ten z kolei to prymityw, aczkolwiek osoba zaradna i swobodnie odnajdująca się w świecie bezprawia.
Związani ze sobą przez jakiś czas, gdy Bennet jest ranny, nawiązują cienką nić sympatii, jednocześnie budząc u siebie wzajemną fascynację. Beau nie lekceważy mądrości Fletchera, chociaż często go nie rozumie lub nie chce się z nim zgodzić. Brad za to wiedziony ciekawością nie może się oprzeć poznawaniu i smakowaniu tego zupełnie nowego świata. I choć zupełnie tu nie pasuje, ani sobie nie radzi to na przekór próbuje coraz to nowych rzeczy jak choćby strzelania z pistoletu co budzi w nim pewne skłonności do posiadania siły, z których do tej pory nie zdawał sobie sprawy.
Ta początkowa fascynacja profesora dzikim i wolnym życiem Benneta, nie od razu go zmienia. Długo jeszcze pozostaje naiwnym, miłosiernym mięczakiem, a nieświadomy zagrożenia Beau pokazuje mu coraz to nowe możliwości. Najciekawsza jest faza, w której mężczyźni zaczynają się wymieniać wyznawanymi przez siebie wartościami, porzucając swoje dawne przekonania na rzecz tych wyznawanych przez towarzysza. W przypadku Beau są to drobne, kosmetyczne zmiany, zaczyna bardziej kierować się rozumem niż intuicją i nieco łagodnieje. Za to Fletcher czerpie pełnymi garściami ze świeżych wzorców, dając upust żądzy posiadania władzy i stosowania przemocy.
Twarzą w twarz to jednak nie tylko film psychologiczny pokazujący jak mogą zmieniać się ludzie, czy też jak rodzą się potwory. To też kawał świetnego spagwestu w klasycznym rozumieniu. Na naszych oczach Beau odtwarza swoją bandę, napada na pociągi i banki, mierzy się z przeciwnikami. A wrogów mu nie brakuje, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych, bo oto Brad przechwytuje powoli jego władzę, na ogonie siedzi człowiek Pinkertona, a lokalne władze szykują się do ostatecznej rozprawy z jego Dziką Hordą.
Jak na karuzeli co chwilę zmienia się układ sił. Fletcher okazuje się poważnym wsparciem dla bandy Benneta, planując skoki będące zbyt skomplikowanymi do zorganizowania dla prostych bandytów. Jednocześnie zyskuje sobie w grupie coraz wyższą pozycję, nie tylko dzięki wiedzy, ale i okazywanej coraz częściej brutalności i bezwzględności. Punktem kulminacyjnym, po którym staje na drodze bez powrotu staje się gwałt na jednej z kobiet zamieszkujących osadę bandytów i walka z jej ukochanym. Udowodniwszy, że jest w stanie zabijać, Fletcher staje się pełnoprawnym członkiem grupy, a wkrótce szaleńcem o dyktatorskich zapędach.
I tak tym co początkowo oczarowało go w tej osadzie była prostota i autentyczność, a także wolność, z której korzystają mieszkańcy. Ci sami, których wkrótce zamienia w niewolników i prywatną armię. Sekwencja ukazująca początkowo ich sielankowe życie jest naprawdę długa, dając chwilę wytchnienia po niedawnych trudach wędrówki i jednocześnie będąc jaskrawym kontrastem do tego co za chwilę ma nastąpić. I chociaż im bliżej końca tym bardziej Sollima się zagalopowuje to nie jest to wadą. Dla widzów żądnych krwi i strzelanin koniec Twarzą w twarz to prawdziwa gratka, zaś dla tych bardziej zainteresowanych psychologicznym aspektem produkcji finał również daje ciekawe podsumowanie przemiany jaką przeszli Brad i Beau.
Nie da się jednak ukryć, że Faccia a faccia to wielka pochwała wykształcenia. Historia Fletcher dowodzi, że mając wiedzę można zyskać siłę i sięgnąć po władzę. Losy bohaterów różnie się plotą. Zmieniają oni fronty, a nawet są w stanie poświęcać życie bliskich, czy też niewinnych w imię osiągnięcia założonego celu. Tak że pod koniec zaciera się granica między dobrymi, a złymi. Zostają tylko silniejsi mordujący słabszych i tylko nieliczni w chwili próby są w stanie się opamiętać i stanąć po właściwej stronie. Choćby tylko na moment.